0,00 

Cena okładkowa: 69,99

Brak w magazynie

Nigella Lawson

Nigellissima. Włoskie inspiracje

Miałam szesnaście albo siedemnaście lat, kiedy postanowiłam zostać Włoszką. Nie była to świadoma decyzja ani nawet część ówczesnego oręża pretensjonalnych nastolatek – jak wystająca z koszyka wytłuszczona książka z serii Penguin Modern Classic, buty do stepowania od Anello & Davide i pióro Rotring napełnione brązowym tuszem. Nie, po prostu Włochy były mi bliskie.

Równocześnie z egzaminami maturalnymi zaliczyłam intensywny kurs włoskiego i zanim się obejrzałam, złożyłam papiery na wydział lingwistyki. Musiałam zdać egzaminy z francuskiego i niemieckiego – taka była wówczas konieczność – zdecydowana od razu porzucić francuski na rzecz włoskiego. Wtedy pewne uniwersytety (zdaje się, że i dziś jest podobnie) dość lekceważąco i beztrosko odnosiły się do języków romańskich: w Oksfordzie na przykład nikt nie robił problemu, żeby na studiach zaczynać naukę hiszpańskiego, włoskiego albo portugalskiego od zera; skoro ktoś znał łacinę albo francuski, to właściwie sprawa była załatwiona.

Na egzaminie wstępnym dużo mówiłam o wyjeździe do Włoch, gdzie zamierzałam spędzić rok przed studiami. Zdaje się, że wspomniałam o chęci zatrudnienia się w British Council we Florencji. W rzeczywistości po raz pierwszy znalazłam się we Florencji nie jako studentka kultury włoskiej, tylko pokojówka. Powiedziałam, że mogę robić wszystko poza myciem toalet, toteż właśnie tym się zajmowałam. Uczyłam się też włoskiego – do pewnego stopnia. Jakiś rok później mieliśmy na zajęciach przetłumaczyć ustnie fragment Dziejów filozofii Zachodu czy czegoś w tym guście. Na koniec wykładowca powiedział: „Gramatycznie w porządku, Nigella, ale Bertrand Russell na pewno nie mówił jak florencki sprzedawca warzyw!”.

Szkoda, że tak daleko mi teraz do florenckiego sprzedawcy warzyw. Obawiam się, że mój włoski nie wykracza poza umiejętności przeciętnego brytyjskiego turysty zauroczonego Italią. Mimo że nie spędzam we Włoszech tyle czasu, ile bym chciała, moja fascynacja znajduje ujście w kuchni. I o tym właśnie jest ta książka.

Przekład: Katarzyna Skarżyńska
Rok wydania: 2012
Oprawa: twarda
Format: 22x25 cm
Liczba stron: 288
ISBN: 978-83-62903-05-4